
Oto Mass Effect 3 PBF!
Żniwiarze już zaczęli zbierać pierwsze rasy. Pokonać ich będzie można jedynie działając razem. Waśnie, spory i wrogość tylko ułatwią im pracę. Zostań N7, Widmem lub zwykłym bandziorem czy najemnikiem.
Nie jesteś zalogowany na forum.



Ten sielankowy, agrarny świat był jedną z pierwszych ludzkich koloni utworzonych za przekaźnikiem masy Charona. Biosfera Eden Prime jest niezwykle dobrze przystosowana do importowania na planetę organizmów z Ziemi. Żyzna planeta przyciągnęła imigrację oraz rozwój, zarówno ze strony Przymierza, jak i rozmaitych korporacji.
Dziś Eden Prime jest przykładem zrównoważonego i zorganizowanego rozwoju. Ludzkość mieszka w rozsądnie wykorzystujących przestrzeń arkologiach, które wznoszą się ponad rozciągającymi się na tysiące kilometrów
W roku 2183 Eden Prime padło ofiarą ataku gethów pod wodzą Widma-renegata, Sarena Arteriusa. Komandor Shepard wraz z oddziałem napotkali proteański nadajnik, który ostrzegał przed nadciągającą inwazją Żniwiarzy. To dzięki niemu i szybkiej reakcji na tę wiadomość galaktyka ma teraz szansę przetrwania.
Wprawdzie Żniwiarze pominęli większość gromady Exodus w drodze na Ziemię, ale Eden Prime nie ustrzegło się przed skutkami wojny. Sygnały S.O.S. zapchały wszystkie dostępne częstotliwości, ogień pochłonął wielkie połacie ziemi uprawnej, a rozległy niegdyś system komunikacyjny zmienił się w masę poskręcanego metalu. Cerberus może wiele stracić, jeśli rozejdą się wieści o tym bezwzględnym ataku na ludzką kolonię; jego potencjalne zyski muszą być przynajmniej równie wielkie.
Ruch oporu jest bardzo mały, swoje ofiary zbierają Żniwiarze oraz Cerberus, który czegoś tu szuka.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

Offline



Okręt zatrzymał się na orbicie, oddział ruszył do promu.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

Offline



Podążała za odziałem do rzekomego promu.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline



Powoli ruszył na powierzchnię planety.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

Offline



 Cisza...
Czekała aż prom dotrze do docelowej lokacji.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline



- Trzymaj się moich pleców a może przeżyjesz mała.
Skinął na ciebie dowódca.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

Offline



- Tak jest.
Drapie się po szyi.
- Czyli jednak nie będzie nudno.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline



Promem zatrzęsło i wylądował.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

Offline



Trzymała się za dowódcą i czekała na dalsze instrukcje.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline



Oddział wyszedł z promu i ustawił się w pozycji półksiężyca.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

Offline



Także wyszła i ustawiła się w takiej samej pozycji co oddział.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline



Oddział powoli ruszył do jednego z osiedli.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

Offline



Podążała za oddziałem rozglądając się dookoła co jakiś czas.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline



Wszędzie były ślady walk.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

Offline



- Po co my tu w ogóle jesteśmy?
Spytała idąc dalej.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline



- Cerberus porywa kolonistów. I są jakieś doniesienia o oddziałach zwiadowczych Żniwiarzy.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

Offline



 - Cerberus i Żniwiarze. Ciekawe co jeszcze mnie tutaj czeka.
Szła dalej.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline



Nad waszymi głowami przeleciały dwa promy w barwach Cerberusa.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

Offline



Spojrzała w górę. Opuszczając głowę, nieco spanikowała w duchu, zaczęła się rozglądać po towarzyszach nie zwalniając tempa.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline



Jednemu trzęsła się ręka, palec podrygiwał na spuście.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

Offline



Przyjrzała się żołnierzowi któremu trzęsła się ręką.
 - Bardzo nerwowy człowiek..
Trzymała tempo.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline



Weszliście między pierwsze zabudowania.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

Offline



Ponownie się rozgląda. Wypatrując zagrożenia patrząc także co jakiś czas pod nogi.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline



Oślepił cię czerwony promień.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

Offline



Rzuciła się na bok zdezorientowana.
- Snajper?!
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline



Kula odbiła się od twojego ramienia w trakcie skoku.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

Offline



 - Szczęście w nieszczęściu.
Stara się cały czas pozostać w ruchu. Dobywa swojego M-8.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline



Oddział rozbiegł się po osłonach.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

Offline



Chowa się za osłoną. Podnosi na kilka sekund głowę starając się wypatrzeć snajpera.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline



Promień znowu cię oślepił.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

Offline



Prędko schowała głowę za osłonę.
 - Pieprzeni snajperzy... 
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline



- Pobiegnij w prawo.
Przy tobie snajper z twoje oddziału wyłączył kamuflaż optyczny.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

Offline



Biegnie w prawo domyślając się co chce zrobić towarzysz.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline



Strzał tym razem zbił cię z nóg.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

Offline



Przewraca się. Próbuje natychmiastowo wstać i kontynuować bieg.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline



Dopadasz do osłony, kula odbiła się od jej górnej krawędzi.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

Offline



Odetchnęła z ulgą bardziej chowając się za osłoną, po chwili wytchnienia kontynuuje bieg.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline



Kawałek za tobą rozległ się pojedynczy strzał.
- Mam!
Snajper wstał z gęstej trawy.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

Offline



- Nareszcie.
Zatrzymała się za osłoną i nabrała powietrza.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline



Stanął nad tobą i podał ci dłoń.
- Dzięki za pomoc.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

Offline



Odwzajemniła gest.
- Nie ma za co.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline



- Idź przodem.
Włączył kamuflaż.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

Offline



- Jasne.
Poszła przodem ponownie rozglądając się.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline



Weszliście głębiej między zabudowaniami, przy jednym z budynków leżał snajper z dziurą w głowie.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

Offline



Patrzy na trupa przez chwilę.
Chyba to był jakiś niedoświadczony snajper skoro używał celownika laserowego 
Idzie dalej.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline



Ktoś z twojego oddziału upadł i złapał się za brzuch.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

Offline



Odwróciła oczy w kierunku upadłego towarzysza. 
- Hę?!
Pewnie znowu jakiś snajper...
Przygotowała się do zajęcia pozycji w razie kolejnego ataku.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline



Przygniótł was huraganowy ostrzał.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

Offline



Rzuca się do najbliższej osłony cała podenerwowana.
"Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!"
Offline



Kilka rykoszetów przeleciało blisko ciebie.
"I stałem się Śmiercią, niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

Offline